Nie
mam pomysły na tytuł!:(
Kiedy Lucy otworzyła oczy
poczuła ciepły oddech na karku i ciężką rękę na biodrze. Jej policzki stały się
czerwone. Uniosła wzrok i zobaczyła jego twarz. Kiedy spał był taki słodki.
Teraz uśmiechał się delikatnie i miał niesamowicie rozanieloną minę. Nie
chciała go budzić więc, cichutko zsunęła jego rękę z biodra i wstała. Udała się
do łazienki. Wykonała poranne czynności poczym wyszła. Wcześniej ubrała się w
biały sweter i czarne spodnie. Poszła teraz do kuchni. Zjadła dwie kanapki i
przygotowała tuzin dla przyjaciela. Postawiła talerz z jedzeniem na stoliku koło
łóżka. Nachyliła się nad śpiącym Natsu. Wyglądał naprawdę uroczo. Szturchnęła
go lekko, ale się nie obudził. Znowu, tym razem mocnie. Zero reakcji. Następne
podejście było bardzo mocne. Chłopak otworzył oczy i zaraz je zamknął bo
światło dzienne go poraziło. Po chwili je otworzył i tym razem ujrzał twarz
Lucy. Co dziwne nie była zła, że wpakował się jej do łóżka. Uśmiechała się i
śmiała.
- Co cię tak bawi? –
spytał zdezorientowany Natsu. Dziewczyna uśmiechnęła się szerzej.
- Twoja mina. –
odpowiedziała radośnie i wyprostowała się. Odeszła od łóżka i założyła kurtkę,
buty, czapkę i szalik. Mimo grubego okrycia wyglądała słodko jak zawsze. –
Zjedz śniadanie. Ja idę do gildii, żeby wybrać misję. – uśmiechnęła się do
niego i wyszła.
Przemierzała zaśnieżone uliczki
Magnolii i kierowała się do siedziby Fairy Tail. Otworzyła drzwi i o mało co
nie oberwała krzesłem. Uchyliła się w ostatnim momencie. Weszła do wnętrza i
zdjęła kurtkę i inne rzeczy. Podeszła do tablicy z ogłoszeniami. Hmm... dość
dużo zleceń.
- Lu-chan! – zawołała
Levy. Drobny mag podbiegł do przyjaciółki. – Organizujemy bal z okazji
walentynek! – na jej ustach widniał szeroki uśmiech. – Dziewczyny idą na
zakupy, a faceci dekorują salę! – uśmiechnęła się szerzej. Obejrzała się za
siebie. Wpatrywał się w nią czerwonooki, czarnowłosy Smoczy Zabójca. Zmrużył
oczy, bo Levy posłała mu wredny uśmieszek i odwróciła się z powrotem do
blondynki.
- Uuuu, Levyy! – tak, ona
też była złośliwa. Niebieskowłosa stała się czerwona jak burak.
- To nie tak!
- Ta, jasne. – złotowłosa
znów spojrzała na misje. Westchnęła. Nie było nic ciekawego. Zaraz, zaraz. A to
co? W samym rogu... za 100 000. Ale jak tylko przeczytała na czym polega,
była prawie tak czerwona jak Levy.
Do gildii wpadł Natsu.
Przeszedł przez salę i podszedł do Lucy.
- Jest coś? – spytał się.
Blondynka odwróciła wzrok od tego zlecenia i szukała wzrokiem, czy nie ma
jakiegoś innego.
- Nie widzę nic ciekawego.
– powiedziała. Przeczesywała wzrokiem tablicę, aż w końcu jęknęła – Nie będę
miała gdzie mieszkać!
Odeszła od tablicy i
podeszła do baru. Nastu wciąż stał tam gdzie wcześniej i marszczył czoło
patrząc na ogłoszenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz