niedziela, 1 września 2013

Rozdział 4

I nowy rozdział. Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale za to rozdział też też jest długi. Nie napisałam tego co początkowo zamierzałam, ale napiszę to w następnych rozdziałach. Yhh... Jak widzicie pojawiła się nowa strona: Zamawialnia. Tam zamawiacie paringi i one-shoty. Baaardzo proszę o komentarze! ;0
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Zdarzenie
Para stała przed wiwatującą gildią. Byli czerwoni jak buraki, jeśli nie bardziej. Posyłali sobie ukradkowe spojrzenia. Kiedy dostali znak, że mogą zejść ze sceny pośpiesznie to uczynili. Dziewczyny porwały Lucy na jeden koniec baru, a chłopaki Natsu na drugi.
- No, no, Lucy! – śmiały się.
- Dobrze razem wyglądacie!
- Mamy nową parę, co?
Podobnie brzmiały komentarze skierowane do Natsu.
Około pierwszej Lucy była już bardzo zmęczona. Prawie leżała na blacie. Podszedł do niej Natsu.
- Zabrać cię do domu? – spytał i położył jej rękę na ramieniu.
- Mhmm... – wymamrotała w odpowiedzi. Nie miała siły mówić. Poczuła tylko jak odrywa się od ziemi, a później już nic. Zasnęła.
Natsu podniósł ją i skierował się do wyjścia. Zabrał jeszcze jakoś jej kurtkę i wyszedł. Szedł dość żwawo, więc szybko dotarli do jej mieszkania. Ciągle spała. Chłopak położył ją na łóżku, a sam usiadł obok na krześle. Patrzył na nią jak na obrazek. Była taka słodka i delikatna. Chciał ją przytulić, ochronić przed całym złem tego świata. Ona nie była tylko jego przyjaciółką. Była jego miłością, była wszystkim.
Różowowłosy odgarnął blond kosmyk z twarzy. Uśmiechnęła się przez sen. Ciekawe o czym tak śniła. Co wywołało uśmiech na jej twarzy?
- Natsu... – już myślał, że się obudziła, ale ona ciągle miała zamknięte oczy. Śnił jej się on? Chłopakowi zrobiło się miło. Zdjął głupawą koronę z głowy i odłożył ją na bok. Ściągnął marynarkę, koszulę i spodnie. W samych bokserkach położył się koło dziewczyny i objął ją ramieniem. Złotowłosa przytuliła się do niego. Teraz on się uśmiechnął. Dobrze było mieć ją przy sobie.

Obudziła się w nocy i poczuła ciepły oddech na karku, ciepło i czyjąś rękę na plecach.
- Obudziłaś się? – spytał się spokojnie Natsu. Dziewczyna zdała sobie sprawę, że się do niego przytula. Spłonęła rumieńcem. Chciała się odsunąć, ale nie pozwolił jej na to.
- Co ty tu robisz? – kiedy poruszała ustami, dotykała  jego skóry.
- Leżę, myślę... – odpowiedział zagadkowym tonem.
Zaczął kreślić opuszkiem palca wzory na jej szyi. Na policzkach dziewczyny rozlała się nowa fala gorąca. Nagle przypomniała sobie, że ciągle ma na sobie suknię. Spróbowała wstać, ale chłopak znów ją powstrzymał.
- Natsu, muszę zdjąć sukienkę. – wytłumaczyła i ponowiła próbę uwolnienia się z uścisku chłopaka. Tym razem się udało. Chwyciła swoją piżamę i poszła do łazienki. Nie mogła się jednak uporać z zamkiem. Już chciała zawołać Natsu do pomocy, ale na samą myśl o tym zrobiła się czerwona. No, ale jak inaczej? – Natsu! Pomógłbyś?!
Kilka chwil później usłyszała ciche pukanie do drzwi.
- Proszę. – powiedziała i drzwi się otworzyły. Stał w nich różowo włosy chłopak. Ma jego widok na twarz dziewczyny ponownie wstąpił rumieniec. Miał na sobie tylko czerwone bokserki. – Cz-czy mógłbyś... rozpiąć? – po wymówienia tych słów zrobiła się czerwona jak burak. Odwróciła się do niego plecami objęła się rękami tak, żeby sukienka nie spadła.
Natsu podszedł do niej i chwycił zamek. Pociągnął delikatnie suwak. Materiał sukienki rozstąpił się ukazując plecy.
Nie mógł się powstrzymać. Przejechał wierzchem dłoni po jej kręgosłupie.
Jego dotyk pozostawił na jej skórze pasma ognia. Pożar rozprzestrzeniający się po jej ciele. Wszystko zadziałało jak iskra na zbiornik z benzyną. Wystarczył moment. Lucy odwróciła się do niego i wpiła się ustami w jego usta. Przez chwilę stał osłupiały, ale po momencie odwzajemnił pocałunek.
Oddechy im przyspieszyły, serca zaczęły bić szybciej, a usta złączyły się w szalonym tańcu. Jego kły muskały delikatną skórę jej warg, a ręka wplątała się w jej włosy. Rozkoszowali się słodkim smakiem swoich ust.
Kiedy zaczęło brakować im tchu oderwali się od siebie.
Lucy spłonęła rumieńcem. Naprawdę to zrobiła? Miała ochotę zapaść się pod ziemię.
A Natsu wpatrywał się w nią i chyba jeszcze nie doszło do niego co się właściwie stało. Po chwili jednak otrząsnął się z osłupienia. Zamrugał kilka razy.
- L-lucy…
- M-muszę się przebrać! Wynocha! – i wypchnęła go z łazienki. On rozejrzał się po pokoju. Wiedział, że inaczej jej tego nie powie i wiedział także, że to niezbyt dobre wyjście.
Trudno, się mówi!
Podszedł do barku i wyjął małą butelkę sake. Wyjął korek i upił spory łyk. Poczuł jak napój przepływa przez jego przełyk i pozostawia za sobą ogień. Tyle wystarczy? Wątpił. Wypił jeszcze trochę. I jeszcze łyk.
Nim się zorientował, osuszył całą butelkę. W głowie przyjemnie mu szumiało, ale wiedział, że przypłaci to jutro kacem.
W tym czasie Lucy wyszła z łazienki. Zastała go rozłożonego na fotelu. Spojrzał na nią i uśmiechnął się. Wstał z fotela, podszedł do niej z delikatnym uśmiechem na ustach.
Chłopak oparł dłonie o jej biodra i zbliżył twarz do jej twarzy. Jej serce zaczęło bić mocniej i szybciej.
- Kocham cię, Lucy.
Złożył na jej ustach pocałunek, przesiąknięty alkoholem, ale jednak. Mimo wypitego trunku, Natsu oddał w pocałunku wszystkie uczucia, które żywił do blondynki. Troskę, czułość, nadzieję, zaufanie, wdzięczność, pożądanie i miłość. Wszystko.
Ona nie była mu dłużna. Odwzajemniła pocałunek i również oddała w nim wszystkie swe uczucia. Takie same. Jej prawa ręka wplątała się mu we włosy, a lewa przytrzymywała jego głowę, żeby nie uciekł. On przycisnął ją do siebie, a jego dłonie zsunęły się z jej bioder na uda. Westchnęła. Podciągnął ją i oplótł jej nogi wokół swoich bioder. Skierował się w stronę łóżka. Potknął się, ale na szczęście wylądowali na miękkim materacu.
Lucy leżała pod nim, przygnieciona jego ciałem. Był to jednak przyjemny ciężar. Jego usta zsunęły się z jej ust i powędrowały po jej szyi i dalej w dół…
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Za o mam dla was bonusik:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz