Bal
- Długo ich
niema, co? – niecierpliwił się Natsu. Wciąż zerkał na drzwi. Gajeel oraz Gray
również ciągle na nie patrzyli. Różowowłosy właśnie wracał z parkietu, bo
został wcześniej porwany przez Lisannę.
- No... –
powiedział mag lodu i w tym momencie drzwi gildii się otworzyły. Stały w nich
Cana, Erza, Juvia, Levy i Lucy. Weszły i zdjęły kurtki. Stały jednak ciągle
blisko wyjścia. Czuły się nieco skrępowane pod ostrzałem tylu spojrzeń.
Mag solidnego
rękopisu była jakaś wyższa. Oczy Gajeel’a powędrowały niżej i ujrzał błękitne
buty na dość wysokim obcasie. Do tego miała rozpuszczone włosy, a na jej głowie
widniała złota różyczka. Wyglądała nieziemsko. Szczęka opadła mu do ziemi.
Gray patrzył na
stojące obok siebie Erzę i Juvię. Suknia Scarlet była u góry różowa, a niżej
przechodziła w jaskrawy szkarłat. Gorset błyszczał w świetle i migotał przy
każdym ruchu. Kobieta wody także wyglądała olśniewająco. Rękawy zrobione z
prześwitującego niebieskiego materiału lekko się iskrzyły, a reszta kreacji
wyglądała jak lustro wodne nocnego jeziora. Nie mógł się opanować i zrobił z
gębą to samo co Gajeel.
Natsu nie mógł
oderwać oczu od Lucy. Miała na sobie przepiękną suknię, a do tego miała
rozpuszczone włosy. Lekko kręciły się na końcach. Na czubku głowy miała złoty
diadem, ale czegoś ciągle brakowało... czegoś na szyi. Uśmiechnął się pod
nosem.
Dziewczyny
ruszyły w stronę parkietu uśmiechając się. Juvia oczywiście podeszła do Gray’a.
Zrobiła się czerwona na twarzy. Mag lodu także się rumienił i dukał
niezrozumiale jakieś komplementy.
Przed Levy
stali oczywiście Droy i Jet, ale do tańca porwał ją Gajeel. Ta para także
przypominała dwa buraki.
Erza już
tańczyła z kimś tam, a biedna Lucy siedziała przy barze. Natsu zebrał się na
odwagę, żeby podejść.
- Lucy. –
zagadał, a dziewczyna odwracając głowę w jego stronę zarzuciła włosami. – M-mam
coś dla ciebie. – wydukał i spuścił wzrok. Był cały czerwony. Blondynka także
miała na policzkach wypieki.
- Co takiego? –
spytała się i podeszła bliżej różowowłoswgo. Uśmiechała się przyjaźnie, żeby
ośmielić Smoczego Zabójcę.
Ten sięgną do
wewnętrznej kieszeni marynarki i wyjął białe pudełeczko owinięte różową
wstążką. Podał je dziewczynie. Wzięła je i odwiązała wstążkę. Uchyliła wieko
pudełeczka i zobaczyła złoty medalion z wygrawerowanym napisem RODZINA.
Otworzyła go i ujrzała zdjęcie jej, Natsu, Gray’a i Erzy. Łzy stanęły jej w
oczach i rzuciła się na szyję chłopakowi.
- Dziękuję
Natsu! To jest wspaniałe! – powiedziała i poprosiła o zapięcie medalionu na
szyi. Chłopak spełnił jej prośbę, a całej scence przyglądała się Levy z Erzą.
Obie uśmiechały
się. Erza szczęśliwa, a Levy nieco złośliwie.
Lucy wyciągnęła
Natsu na parkiet. Z początku deptał jej po stopach, ale później zaczął tańczyć
bardzo dobrze. Był coraz bardziej śmiały. Od Smoczego zabójcy odbił ją Gray, co
(oczywiście) nie spodobało się Juvii. Następnie jej partnerem był Loki, który
pojawił się niewiadomo skąd. Znów trafiła jednak w objęcia różowowłosego i tam
zdecydowanie byłe jej najlepiej.
Wybiła północ i
Lucy tańczyła już bez butów. Wirowała prowadzona przez Natsu.
Po skończonym
tańcu opadła ciężko na ławę przy jednym ze stołów. Siedzieli przy nim Gray,
Juvia, Erza i Levy. Blondynka oparła głowę na blacie i jęknęła.
- Co ci jest? –
spytała się Levy. Lucy tylko pokręciła głową. Nie miała siły mówić. Ktoś
postawił przed nią szklankę wody. Odwróciła głowę i zobaczyła uśmiechnię-tego
Natsu. Też pił wodę. Ostrożnie sięgnęła po szklankę. Upiła spory łyk. Od razu
lepiej.
- Dzięki. –
powiedziała kiedy wypiła już wszystko. Znów położyła głowę na blacie. Jej
powieki były jak z ołowiu.
- Uwaga! –
krzyknęła Mira do mikrofonu. Stała na scenie. – Czas wybrać króla i królową
balu! – uśmiechnęła się szeroko i wskazała urnę do głosowania i kartki. –
Zapraszam do głosowania!
Wszyscy się
rzucili. No prawie. Lucy nie była w stanie się ruszyć, a Natsu siedział koło
niej i patrzył w przestrzeń niewidzącym wzrokiem. Ręce trzymał splecione za
głową. Zastanawiał się nad czymś intensywnie.
- Natsu! –
podleciał do niego Happy. – Nie myśl! Zaszkodzi ci! –chłopak nie zwracał na
niego uwagi. Zmarszczył brwi, ale nic nie powiedział.
- Mamy już
wyniki! – wykrzyknęła uradowana Mira po pół godzinie. W ręku trzymała małą
kartkę. – Królem balu został Natsu Dragneel! – wykrzyknęła, a na dźwięk swojego
imienia Smoczy Zabójca otrząsnął się z zamyślenia. Gray i Lisanna wypchnęli go
na scenę.
Na jego głowie
pojawiła się złota korona.
- Królową balu
zostaje Lucy Heartfilia! – dziewczyna uniosła głowę i tak jak Natsu została
wypchnięta, ale przez Erzę i Levy.
Dostała koronę.
Świetnie się czyta. Lekkie pióro. Brawo!
OdpowiedzUsuń