niedziela, 24 listopada 2013

Tester i moja gadanina! Yeah!

(dzisiaj goszczę Laxusa, więc nie dziwcie się, że mi się tu wpierdala w zdania.)Ostatnio natchnęło mnie na pisanie opowiadania(tak, tak, wiem. Już to przerabialiśmy...) o Fairy Tail w naszych czasach.
Laxus: Znowu? Dziewczyno, ile można?
Zamknij się. I oto teraz daję wam do przeczytania kawałek tego co napisałam. Jeśli się spodoba: zastanowię się nad dalszą częścią. I tak będę to pisać, ale niekoniecznie się tym dzielić. Może założę kolejnego bloga?*zaczyna iskrzyć* Tak, tak... A rozdział ukaże się najpewniej w... czwartek. Nie mam pomysłu... i zaczynam kolejny paring!*stuka się w czoło* Muachachacha! I dziękuję osobie, która zagłosowała na ankiecie o tam. Z boku. Widzicie? Wy też możecie! :) No, nie wiem jak się nazywasz, ale dziękuję. Ja też lubię GaLu. Właściwie to nie mogłam się zdecydować na główny paring bloga, ale przyjaciółka pchnęła mnie w stronę NaLu. Pozdrowienia Agatos i Blue-chan! ;) I niedługo pojawią się nowe postacie. Czekajcie, a będzie wam dane. O ile matka mnie wcześniej nie zabije. Pozdrawiam i zapraszam do czytania.
L: Jakby co, to ja tu jeszcze wrócę!
____________________________________________________________________________________



Siedział w klasie i ostentacyjnie olewał resztę towarzystwa. Wyglądał znudzony przez okno. Nauczyciel, niski staruszek z białymi wąsami i łysiną na głowie, tłumaczył właśnie po co tu się znajdują, bla, bla, bla. Innymi słowy: lekcja organizacyjna.
Na dziedziniec weszła, a raczej wbiegła, jakaś blond dziewczyna. Wyglądała dość zwyczajnie, ale było w niej coś znajomego. Złote włosy sięgały jej łopatek, przez ramię miała przewieszoną torbę.
Śledził ją wzrokiem, aż zniknęła w szkolnym wnętrzu.
Chwilę jeszcze patrzył w tamto miejsce, a później przeniósł wzrok na nauczyciela.
- No dobrze, teraz przejdźmy do usiedzeń. – powiedział nauczyciel i spojrzał na swoje papiery. – Hmm… Ach! Zapomniałem wam o czymś powiedzieć! – wziął wdech, gdy do klasy weszła owa, nieco zdyszana blondynka.
- Przepraszam… za spóźnienie… - wysapała.
Miała na sobie niebiesko-białą bluzkę bez rękawów i niebieską spódnicę. Nie można było powiedzieć, że matka natura jej nie lubi… Oczywiście ten punkt przyciągnął uwagę wszystkich chłopców.
- Nic się nie stało... – nauczyciel szukał w pamięci jej imienia.
- Lucy. – podpowiedziała z delikatnym uśmiechem dziewczyna. Wyglądała bardzo niewinnie, a zachowanie świadczyło o nieśmiałości, więc skąd ten strój?
- Ach tak, wybacz. Po lekcji podejdź do mnie, dobrze? Teraz przedstaw się klasie.
- J-jestem Lucy, miło mi. – powiedziała, a jej policzki przybrały jaskrawszą barwę.
Pomyślał, że jest teraz urocza.
- Usiądź obok… - nauczyciel zaczął przeczesywać wzrokiem salę w poszukiwaniu wolnego miejsca. Niektórzy chłopcy ze złością w oczach mierzyli wzrokiem swoich sąsiadów z ławki, Sting na ten przykład. Nie było specjalnie mało wolnych miejsc, ale niektórzy po prostu nie mogli siedzieć z kimś. – Obok Erzy. – wskazał miejsce w środkowym rzędzie. Były tam tylko cztery ławki. W przedostatniej siedziała dziewczyna o długich, szkarłatnych włosach. Na nosie miała okulary w czarnych oprawkach.

Lucy nieśmiało podeszła do Erzy i odsunęła krzesło. Kiedy szła, spojrzenia wszystkich śledziły jej kroki. Nauczyciel westchnął.
- Możecie się przywitać z Lucy. – ledwo to powiedział, a już wszyscy otoczyli nową koleżankę.
Zrobiło się tłoczno i głośno. Wszyscy zaczęli zadawać pytania i się przedstawiać. Głosy zlały się w jedną, bezsensowną całość.
- Spokój! – krzyknęła w końcu Erza. Wszyscy ucichli i patrzyli na nią w oczekiwaniu. – JA się tym zajmę. – teraz odwróciła się do Lucy i uśmiechnęła miło. – Jestem Erza Scarlet. A to – wskazała na ciemnowłosego chłopaka z ciemnoniebieskimi oczami. – Gray Fullbuster, Natsu Dragneel – różowo włosy – Lyon Vastia – skośnooki z białymi włosami postawionymi do góry(wypadek w laboratorium?) – Sing Eucliffe i Rogue Cheney, … - przedstawiała powoli chłopców, a później dziewczyny. Lucy zapamiętała większość imion i nazwisk. – A teraz, jeśli można spytać, to jak masz na nazwisko?
- Heartfilia. – powiedziała cicho Lucy.
- Długo tu mieszkasz? – wyrwało się Gray’owi. Spojrzał przestraszony na Erzę, tak jak wszyscy zresztą, ale ona wydawała się być zainteresowana odpowiedzią.
- Nie. Od dwóch tygodni.
- Czym się interesujesz? – to pytanie zadała białowłosa dziewczyna. Ta z długimi włosami. Mirajane, chyba.
- Kocham czytać, piszę opowiadania… - wzruszyła ramionami. – Niezbyt interesuję się sportem. Muzykę słucham pasjami.
- A czego słuchasz? – zapytał Natsu. Jego nie mogła nie zapamiętać. No po prostu się nie dało.
- Właściwie… to wszystkiego. Klasyka, pop, rock, metal… - wyliczała. – Nie przepadam za rapem. Ale tego chyba nie można zaliczyć do muzyki.
- Szczęście, że nie ma tu Gajeela. – powiedział ktoś w tłumie, na co wszyscy zaczęli się śmiać.
- No nie wiem. Odbiła sobie rockiem i metalem. – powiedziała dziewczyna. Była bardzo drobna, miała niebieskie włosy i żółtą opaskę. 
-______-__________________________________________________________________________
Gajeela nie ma? Nie ma! Ale nie martwcie się, kochani :3... A propos, zdradzę wam mały kawałek nowego rozdziału. Kawałeczek wam tu napiszę. :3A Laxus się na mnie wścieknie...
L: Już zaczynam.


"Cana siedziała przy barze ze zmartwioną i smutną miną. Pod oczami miała ciemne sińce świadczące o źle przespanej nocy. Nie piła, co wszystkich martwiło. Mira wielokrotnie pytała się o co chodzi, ale ona zbywała ją odpowiedziami: „To nic takiego” i „Wszystko dobrze, naprawdę”. Ale to nie było nic i nie było dobrze.
Ktoś postawił przed nią kieliszek. Podniosła wzrok i napotkała spojrzenie niebieskich oczu."

I tak właściwie to tylko tyle napisałam... *mrok* Ale muszę się uczyć do sprawdzianu z historii. Po co to w ogóle komu, no?
Laxus: Zabiję cię! Co żeś ty napisała?! I nie narzekaj! Pociesz się, że Weronika dostanie opieprz! 
Mimo wszystko to mało pocieszające... A tak w ogóle, to czemu ci się nie podoba, iskierko? Pasujecie do siebie! No, chyba, że wolisz Mirę... 
L: Nie! To znaczy... AAA I tak cię zabiję!
Faceci. I wyjaśniam wam: Weronika to moja kuzynka, która dostanie opieprz za to, że nie posprzątała łazienki i musiałam robić to sama. Ale lubię wodę i właściwie wszystkie pracę z nią związane, więc... nie było tak źle. :) I mimo, że lubię jak Weronika dostaje opieprz, kocham ją. 
Buziaki.
L: Ode mnie kopniaki. Do książek, a nie te bzdury czytać!
Przestań! I tak mam mało czytelników! Wypad mi stąd!   *wyrzuca Laxusa za okno* Zrobione. Komentujcie, wysyłajcie maile, jak chcecie. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz